Nabożeństwa

Niedziela, godz. 11:00
Poczytalnia - Centrum Komunikacyjne
Sala Widowiskowa, 2 piętro,
ul. Tadeusza Kościuszki 8a

I o co tyle szumu?

26 stycznia 2021

Andrzej Kempczyński

Jeśli chodzi o narodzenie Jezusa to można powiedzieć, że było normalnym narodzeniem. Jezus urodził się dokładnie w taki sam sposób jak każde inne dziecko. Nie było tu nic cudownego, oczywiście poza jego poczęciem.

Ale z drugiej strony jego narodzenie nie było normalne, ponieważ towarzyszyły mu różne cudowne wydarzenia, które wskazywały na wyjątkowość tego dziecka. A ponieważ Jezus był wyjątkowym dzieckiem to jego narodzenie też było wyjątkowym wydarzeniem. Więc niebo na różne sposoby ogłaszało ziemi, tę wyjątkowość Jezusa. Ale to ogłaszanie wyjątkowości Jezusa było ograniczone do jednostek czy małych grup ludzi. Nie było to ogłaszane tak jak jest ogłaszane nadejście nowego roku. Nie było hucznego świętowania ani fajerwerków. Tylko nielicznym na tej ziemi było dane usłyszeć o narodzeniu Jezusa i jego wyjątkowości.

A jak ziemia przyjęła tę wieść o narodzeniu Syna Bożego? Najprościej mówiąc ci, którzy usłyszeli czy doświadczyli wyjątkowości Jezusa oraz jego narodzenia nie do końca zdawali sobie sprawę z tego co się wydarzyło. Z tego, co niebo im ogłaszało, zdawali się wiele nie rozumieć. Było to przed nimi w jakimś sensie zakryte. A ponieważ nie rozumieli do końca co tak naprawdę się wydarzyło to też nie za bardzo mogli ogarnąć jaka była doniosłość tego wydarzenia.

Wydaje mi się, że podobnie jest też dzisiaj, z tą różnicą, że ta wieść o narodzeniu Jezusa w Betlejem 2000 lat temu dociera do dużo szerszej grupy ludzi. Ale ludzie zdają się nie rozumieć co takiego się wydarzyło. Dlatego też coraz częściej pojawia się tytułowe pytanie: I o co tyle szumu? Po co całe to zamieszanie ze świętami?

Otóż narodzenie Jezusa wraz z całą jego wyjątkowością nie miałoby dla nas w zasadzie większego znaczenia gdyby nie fakt, że dało ono początek całej serii różnych wydarzeń, których celem było uratowanie człowieka od skutków jego grzechu. Punktem kulminacyjnym tych wydarzeń było ukrzyżowanie i śmierć Jezusa. Natomiast punktem zwrotnym w całej tej historii było powstanie Jezusa z martwych. Jezus w ten sposób dokonał naszego odkupienia. Dzięki temu, kim Jezus jest i co uczynił, i wyłącznie dzięki temu, możemy pojednać się z Bogiem, nasze grzechy mogą zostać przebaczone, a my możemy zostać przyjęci do Bożej rodziny. To odkupienie może stać się naszym udziałem wyłącznie poprzez zaufanie Jezusowi. Nie możemy na nie w żaden sposób zasłużyć.

Z tego powodu ukrzyżowanie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa są kluczowymi zbawczymi dziełami. A to z kolei prowadzi nas do jego narodzenia. Ten kontekst sprawia, że narodzenie Jezusa, Bożego Syna, nabiera zupełnie innego znaczenia. W tym kontekście staje się ono bardzo ważne. Dzięki temu kontekstowi zaczynamy rozumieć co takiego miało miejsce w związku z narodzeniem Jezusa.

Można to w skrócie wyrazić słowami apostoła Pawła:

6 On, choć istniał w tej postaci, co Bóg,

nie dbał wyłącznie o to, aby być Mu równym.

7 Przeciwnie, wyrzekł się siebie,

przyjął rolę sługi

i był jak inni ludzie.

A gdy już stał się człowiekiem,

8 uniżył się tak dalece,

że był posłuszny

nawet w obliczu śmierci,

i to śmierci na krzyżu.

9 Dlatego Bóg szczególnie Go wywyższył

i obdarzył imieniem

znaczącym więcej niż wszelkie inne,

10 aby na imię Jezus

zgięło się każde kolano

w niebie, na ziemi, pod ziemią,

11 i aby każdy język wyznał,

że Jezus Chrystus jest Panem —

na chwałę Boga Ojca.

List do Filipian 2:6-11


Zobacz inne artykuły